Recenzja słuchawek Silver Monkey X Ongaku SMXG017 ​

Są takie słuchawki, które po założeniu sprawiają, że świat zewnętrzny przestaje istnieć. Silver Monkey X Ongaku SMXG017 to właśnie taki model — przewodowe bestie stworzone z myślą o graczach, którym dźwięk to nie tylko dodatek, a broń w arsenale.

Już po pierwszym założeniu czuć, że to sprzęt zaprojektowany z pomysłem. Nie tylko wygląda, ale i brzmi tak, jakby ktoś włożył w jego stworzenie trochę pasji, a nie tylko kalkulację ceny. Wrażenie robi nie tylko jakość wykonania, ale też dbałość o szczegóły — od opakowania po sposób, w jaki słuchawki leżą na głowie. Zanurzmy się więc w ich świat i sprawdźmy, czy rzeczywiście są tak dobre, jak wyglądają.

Dźwięk, który wciąga jak fabuła w dobrej grze

Pierwszy test? Odpaliłem FPS-a i… wow. 50-milimetrowe przetworniki nie żartują — każdy krok, każdy przeładowany magazynek brzmi, jakby działo się to tuż za plecami. Tryb Virtual Surround 7.1 robi robotę — w grach z przewagą pozycyjną to prawdziwy game changer. Usłyszysz przeciwnika, zanim on usłyszy Ciebie.

Co więcej — dźwięki nie zlewają się ze sobą, są dobrze rozseparowane, więc nawet w najbardziej chaotycznej akcji potrafisz wyłapać to, co najważniejsze. To daje nie tylko przewagę, ale też ogromną satysfakcję z gry. A kiedy przesiadłem się na playlistę z elektroniką? Bas dał kopa, ale bez przytłaczania — balans tonów zasługuje na piątkę. W spokojniejszych utworach słychać detale, które często umykają w gorszym sprzęcie — jakby ktoś zdjął dźwiękowy filtr i wpuścił czystość.

Wygoda w stylu „mam to na głowie czy nie?”

Masa 278 gramów sprawia, że słuchawki praktycznie znikają na głowie. Nawet po kilku godzinach z Elden Ring nie czułem zmęczenia. Miękkie nauszniki z eko-skóry i pianki memory foam? Czysta przyjemność. Ich dotyk przypomina luksusową poduszkę – delikatną, ale sprężystą. Uszy się nie pocą, głowa się nie męczy, a dźwięk płynie bez zakłóceń.

Dzięki temu z SMX-ami na głowie można spędzić cały dzień – od porannej pracy zdalnej, przez popołudniowe granie, aż po wieczorne oglądanie seriali. Komfort nie znika nawet po wielu godzinach, co docenią zarówno gracze hardcorowi, jak i ci, którzy używają słuchawek do codziennej pracy czy nauki. Nawet przy dłuższym użytkowaniu nie pojawia się ucisk ani zmęczenie typowe dla zamkniętych modeli. To świetna wiadomość dla streamerów i graczy turniejowych – komfort tutaj to nie fanaberia, a realna przewaga.

Jeśli chodzi o konstrukcję – czuć w rękach, że to nie jest tani plastik. Solidna rama, dobrze spasowane elementy i brak jakichkolwiek luzów budują zaufanie od pierwszego kontaktu. Nic nie trzeszczy, nic się nie ugina – wręcz przeciwnie, słuchawki sprawiają wrażenie sprzętu klasy premium, który przetrwa niejedną intensywną sesję.

Na osobną pochwałę zasługuje pałąk – elastyczny, ale jednocześnie stabilny. Dobrze dopasowuje się do kształtu głowy, nie powodując nacisku na czaszkę czy kark. Nawet przy dynamicznych ruchach – a wiemy, że emocje w grze potrafią wybuchnąć – słuchawki pozostają na miejscu. Nie zsuwają się, nie przesuwają, nie trzeba ich co chwilę poprawiać. To przykład, jak ergonomia może iść w parze z funkcjonalnością i estetyką.

Halo, słyszysz mnie? Tak, i to doskonale.

Ongaku SMXG017 mają mikrofon, który zasługuje na osobny akapit. Po pierwsze – jest odłączany, więc jeśli akurat nie grasz online, możesz go po prostu schować do szuflady. Po drugie – pojemnościowy i z funkcją tłumienia szumów, co oznacza, że Twój głos przebije się przez hałas wentylatora, rozmowy z drugiego pokoju czy nawet dramatyczny upadek doniczki z parapetu.

Efekt końcowy? Brzmisz czysto, wyraźnie i profesjonalnie – jakbyś właśnie odpalał podcast na Spotify. W testach mikrofon nie łapał niepożądanych dźwięków, a rozmówcy chwalili naturalne brzmienie głosu. To ogromna zaleta w czasach, gdy komunikacja głosowa w grach to często połowa sukcesu. Dla streamerów i graczy kooperacyjnych to rozwiązanie wręcz idealne.

Wygląd, który robi wrażenie

Gamingowe słuchawki muszą wyglądać dobrze – to jasne. Tu mamy 5 trybów podświetlenia RGB, które można dopasować do nastroju, pokoju albo… koloru miecza świetlnego. Każdy efekt świetlny wprowadza inną atmosferę: od dyskretnego błękitu po intensywną, dynamiczną zieleń, która ożywia stanowisko gracza niczym kokpit w sci-fi.

Wizualnie — czysto, stylowo i z charakterem. Design słuchawek nie krzyczy „gaming” jak choinka RGB, ale subtelnie daje znać, że mamy do czynienia z czymś więcej niż sprzętem biurowym. To sprzęt, który nie tylko działa, ale i wygląda tak, że chce się go trzymać na widoku.

Na koniec — warto?

Jeśli szukasz słuchawek, które nie zrujnują portfela, ale dowiozą jakość, to Silver Monkey X Ongaku SMXG017 są strzałem w dziesiątkę. To przykład na to, że budżetowy sprzęt nie musi iść na kompromisy tam, gdzie naprawdę się liczy — w jakości dźwięku, komforcie i funkcjonalności.

Świetny dźwięk z przestrzenią 7.1, wygoda na najwyższym poziomie, mikrofon, który nie zawodzi i design, który naprawdę cieszy oko. To nie tylko headset — to narzędzie do dominacji w grze, ale też solidny kompan w pracy zdalnej, podczas wideokonferencji czy wieczornego seansu z ulubionym serialem. Silver Monkey pokazuje, że można stworzyć słuchawki, które są wszechstronne, dobrze wykonane i przy tym nieprzesadnie drogie. Brawo.

Plusy:

  • Świetna jakość dźwięku z przestrzenią 7.1
  • Lekka, wygodna konstrukcja
  • Mikrofon z tłumieniem szumów
  • RGB, które nie wali po oczach

Minusy:

  • Przewodowe – dla niektórych może być to wada
  • Brak aplikacji do personalizacji dźwięku