Katastrofa czy odważna rewolucja? Path of Exile 2 rozwścieczyło graczy nową aktualizacją!

Path of Exile 2 od początku wzbudzał duże emocje – z jednej strony ambitna wizja twórców, którzy chcieli zrewolucjonizować gatunek izometrycznych RPG-ów, z drugiej oczekiwania społeczności przyzwyczajonej do dynamicznej, łupieżczej rozgrywki znanej z klasycznych ARPG. Fani liczyli na świeże podejście, ale bez rezygnowania z intensywności, do której byli przyzwyczajeni przez lata grania w PoE1. Najnowsza aktualizacja Dawn of the Hunt jeszcze mocniej podkreśliła to napięcie, pokazując, jak trudne jest pogodzenie tych dwóch światów – innowacji i tradycji, głębi taktycznej oraz satysfakcjonującego tempa rozgrywki. W efekcie gra znalazła się w miejscu, w którym nawet najmniejsze zmiany balansujące mogą wywołać burzliwą reakcję społeczności.

Mniej „blastowania”, więcej taktyki?

Grinding Gear Games od dawna zapowiadało, że druga część PoE nie będzie tylko kalką pierwszej. Miała być bardziej wymagająca, wolniejsza, bardziej techniczna i oparta na bardziej świadomym podejmowaniu decyzji taktycznych. Studio chciało, aby gracze nie tylko spamowali umiejętnościami, ale musieli analizować pole bitwy, odpowiednio reagować na zagrożenia i uczyć się mechanik poprzez próby i błędy. Zamiast błyskawicznego czyszczenia map, celem było stworzenie doświadczenia przypominającego bardziej walkę na śmierć i życie, w której każda sekunda i każda decyzja mają znaczenie. I rzeczywiście – początek kampanii w early access został przez wielu chwalony za „soulsowy” klimat i uczucie zdobywania umiejętności poprzez porażki i próby, a także za emocjonujące, taktyczne pojedynki z bossami, które nagradzały cierpliwość i dokładność zamiast samej siły DPS.

Nerfy, które bolały

Dawn of the Hunt to nie tylko nowe treści, ale też potężna fala osłabień, które diametralnie zmieniły sposób, w jaki większość graczy podchodziła do gry. Skutki? Mniej obrażeń zadawanych przez postacie, więcej wytrzymałych, agresywniejszych przeciwników, a cała rozgrywka – zamiast płynnej i satysfakcjonującej – stała się znacznie bardziej mozolna, a momentami wręcz frustrująca. Dla wielu graczy oznaczało to nie tyle wyzwanie, co brutalne zahamowanie progresji i konieczność dostosowania się do zupełnie nowych realiów gry. Nieprzygotowana na tak drastyczne zmiany społeczność zaczęła masowo krytykować aktualizację, a recenzje poszybowały w dół. Path of Exile 2, gra z ogromnym potencjałem na sukces, na chwilę zamieniła się w pole walki z… samym sobą, gdzie ambicje twórców zderzyły się z realiami oczekiwań graczy.

Są też jasne punkty

Choć łatwo skupić się na krytyce, nowa aktualizacja nie jest całkowicie nieudana. Wprowadzenie mechaniki Azmeri Wisps, czyli duchów wzmacniających potwory na mapie, dodało trochę świeżości. Nowi przeciwnicy – Rogue Exiles, czyli inni wygnańcy z unikalnym sprzętem i stylami walki – przypominają inwazje z gier typu Souls i stanowią świetne, trudne wyzwanie.

Zmiany w atlasie endgame’u również zasługują na pochwałę – mniejsza liczba wież, ale z możliwością slotowania wielu tabliczek, oraz nowa mechanika oczyszczania z korupcji wprowadzają większą głębię. Questy endgame’owe wymagają teraz eksploracji i decyzyjności, a nie tylko klepania tych samych map.

Problem leży głębiej

Główny zarzut społeczności? Balans. Obecnie część klas ma bardzo ograniczone możliwości rozwoju, miniony są praktycznie niegrywalne, a zdobywanie waluty do craftingu jest zbyt trudne. Gra, która miała angażować taktyczną walką, często zmusza graczy do nużącego grindu nawet przy starciu z podstawowymi przeciwnikami.

To, co działa przy unikalnych bossach – czyli precyzyjna walka, analiza terenu, uniki, kontrola pola bitwy – przestaje być atrakcyjne, gdy trzeba z taką samą uwagą zabijać setki „śmieciowych” mobów. W Soulsach po pokonaniu bossa idziemy dalej. W PoE2 – farmimy jeszcze więcej, by móc próbować kolejnego wyzwania.

Wczesny dostęp – nadzieja czy wymówka?

Warto pamiętać, że Path of Exile 2 to nadal gra we wczesnym dostępie. Kampania jest niepełna, brakuje klas, umiejętności i rozwiniętego endgame’u. GGG stara się jednocześnie rozwijać PoE2, utrzymywać PoE1 oraz przygotowywać kolejne ligi – co sprawia, że część decyzji wydaje się chaotyczna.

A jednak – pod powierzchnią aktualnej frustracji – widać zalążek czegoś wyjątkowego. Gra ma potencjał, by stać się przełomem w gatunku ARPG. Potrzeba tylko balansu, większego zrozumienia graczy i jasnej wizji, która połączy ambicję z rozrywką.

Podsumowanie

Path of Exile 2 przeżywa obecnie trudny moment. Ambitna wizja twórców zderza się z rzeczywistością i oczekiwaniami społeczności. Jeśli GGG znajdzie złoty środek między wymagającą walką a satysfakcjonującym progresem, może stworzyć coś naprawdę wielkiego. Ale jeśli obecny chaos się utrzyma – wizja może pozostać tylko niespełnionym snem.